Czytasz
Tadeusz Dudek o tomiku wierszy Erazma Stefanowskiego – „Lipcowe Anioły”

Tadeusz Dudek o tomiku wierszy Erazma Stefanowskiego – „Lipcowe Anioły”

Lipcowe Anioły

 

Zaprawdę powiadam wam: Jeśli ci umilkną, kamienie wołać będą (Łk 19,40).

rudno też, aby zamilkł dziś ten nasz poeta, kiedy oto cała Puszcza Augustowska do niego przemówiła, i to z taką mocą. I wierzcie mi, nie są to żadne gusła czy zabobony, chociaż i sen jest, i mara, i duch tego lasu, i Bóg, i poety (jak wiadomo skądinąd) z krzyża zdjęta, a przecież żywa wciąż, z głębi serca, z krwi i kości wiara. Lipcowe anioły sfrunęły do jego wierszy nocą, niektóre niosły na swoich skrzydłach trupie główki, były prawdziwym zwiastunem jakiejś Golgoty metafor. Choć sens i doniosłość znaczenia (muszę przyznać) z niejakim trudem, ciężko docierała do mojej świadomości, przedzierając się przez pytajniki przesłuchań, wykrzykniki pepesz, gęste korzenie przecinków czy wielokropki krwią sytego piasku.

Tutaj i pszczole strzela się w głowę z tetetki, kłuje w przyoczka bagnetem, łamie żuwaczki w imadle, topi samogon w gardzieli, podcina skrzydła, a wszystko po to, by zabić w niej i ducha. Lecz ten okazuje się wiecznie żywy, z czasem tylko chowa się pod liściem, kamieniem, w głuszy, ciszy, cieniu, między drzewami, na koniec i zakorzenia się w tym miejscu – Sancta Maria, Regina Apium, módl się za nami. Kornik drukarz stara się wygryźć serce w pniu drzewa miłosierdzia (takie to jego walentynki) – przyroda ponoć ma poczucie humoru. Wydaje się on owadem jakby z innego czasu (moskiewskiego). Wiosna też się opóźnia, musimy jeszcze poczekać i na Wielkanoc, i na Zmartwychwstanie – dzisiaj pomódlmy się jeszcze za wszystkie zagrożone tu gatunki, za ofiary Obławy, za Żołnierzy Wyklętych, choćby nie wszyscy żyli w zgodzie z sobą i naturą. Mnie (jak widać) wszystko się jakoś kojarzy, ale warto wniknąć i w to, co sugeruje nam sam poeta w swojej lekcji przyrody, namawiam do tego, bo warto.

Złowiony z wody szczupak już cuchnie, nie była ona dla niego (jak widać) źródłem życia, a przecież marzył, śnił i wierzył (jak każdy), nawet w to życie wieczne, jak i w anioły o poranku, takie ważkie a lekkie, o skrzydłach świtezianek. Jakiś kłusownik-barbarzyńca połamał mu kości. I leży teraz na brzegu (stołu) jak odarta, naga, wyłuskana z szamba, martwa natura. Oblazły go robale bez skrzydeł, więc już raczej nie wstąpi do nieba (no chyba, że po drodze i tylko na chwilę). Poety powrót do Edenu też nie wygląda zbyt sielsko, anielsko, rajskie owoce wydają się już robaczywe. Chociaż o zmierzchu Duch unosi się tu jeszcze nad wodami, to rankiem opada wraz z mgłą i mżawką o zapachu leśnego runa, paproci, mchu, pleśni i śmierci. Woda wypłukała z ziemi wiele ciał. Leżą teraz obok siebie pokotem jakby zbite na kwaśne jabłka. Nawet pustym słowom pękają tu brzuszki, zwłaszcza, gdy poeta rzuca nimi tak namiętnie (niekiedy między wierszami), jakby grochem o ścianę. Jego przypowieść o końcu świata może ci się przyśnić, brzmi jak prawdziwy koszmar, Boga potrafiła rozbudzić, a wiatr zaniemówił, łzy obumarłych ziaren tryskają w wodach Rudawki, dusze przekwitły. Na koniec i cienie, odarte z ciał niebieskich, bezpańskie chodzą tu po prośbie w nowiu, mrówki dźwigają na plecach swoje patibulum świerkowych igieł, poeta w swojej poezji przekracza granice snu, kreślone papilarną linią Curzona, nie miał odwagi umyć rąk w kainowej wstędze Kanału Augustowskiego.

Atmosfera być może nieco surrealistyczna (albo i hiper-), tak że przypomniał mi się rysunek, który powiesiłem niegdyś na drzwiach mojej celi w areszcie w Rzeszowie-Załężu (przewieźli nas tam w sukach i pozamykali, w odwecie za bunt w więzieniu w Uhercach): „Martwa natura na przystanku” (kościotrup z torbą na zakupy), może była to jakaś emanacja mojego ówczesnego stanu duchowego albo jakiś protest, sprzeciw (więziennego radia nie dało się wyłączyć). Siłą rzeczy i przemocy ekspresja surrealistyczna wydaje się czasem najbardziej zgodna z rzeczywistością, a i naturą danej sytuacji. Ale jak opisać tę gehennę, jaką przeżyli ludzie stawiający w latach czterdziestych (tuż po wojnie) opór sowieckiemu barbarzyństwu na kresach wschodnich naszej ojczyzny, niekiedy brak już sił i ręce opadają. Wszak trudno o bardziej skrajne przypadki dehumanizacji ludzkiej istoty. Poeta się jednak nie poddaje, czasem kopie w ziemi, szuka dowodów albo i kości, środków wyrazu, być może lepszej gliny, albo jeździ razem z dziećmi na te swoje krajoznawcze „rowerymki”. Patrzy z czułością i nadzieją na to nowe życie, które zrodziło się przecież i z tej śmierci.

Tomik zamyka wielce znaczącym tu autorskim rozdziałem objaśnień do utworów, które odsłaniają przed nami stopniowo, warstwa po warstwie, treść, sens i ducha, pozwalają w końcu dokopać się do czystej, nagiej prawdy i do myśli wrażliwej na światło. Starajmy się ją odkryć, ale pozwólmy i wzlecieć (nie przyszpilić).

Zapraszam oczywiście do tej Golgoty metafor, tak pełnej życia
dzięki wyobraźni poety, jego zmysłowi obserwacji, ale i mrówczej pracy,
a także jego żywej pamięci (i jakże na czasie).

Tadeusz Dudek

________________________________________
Erazm Stefanowski –  urodził się w 1976 roku w Augustowie, gdzie mieszka i pracuje. Poeta, prozaik, felietonista, eseista, krytyk literacki. Debiutował w 1996 roku w „Przeglądzie Augustowskim”. Jego twórczość prezentowana była w lokalnej i ogólnopolskiej prasie, almanachach i antologiach poetyckich, m. in. w Tam prosto do Augustowa (2007), Opowieść o ziemi augustowskiej (2008) i Wiersze od Augustowa (2021), a także na antenie Polskiego Radia. Współpracuje z miesięcznikiem „Nasz Sztabiński Dom”. Stypendysta Burmistrza Miasta Augustowa w dziedzinie twórczości literackiej (2019) i Marszałka Województwa Podlaskiego w dziedzinie twórczości artystycznej, upowszechniania kultury i opieki nad zabytkami (2023). Za całokształt twórczości artystycznej nagradzany przez Marszałka Województwa Podlaskiego (2023). Autor zbioru opowiadań Nie wiary godne (2014) oraz tomów poetyckich: Zaprawione mirrą (2006), Oskarżony Jezus Ch. (2018), za który otrzymał nagrodę Burmistrza Miasta Augustowa, Lipcowe anioły (2019) oraz Za grosz świętości (2022 – Nagroda Burmistrza Miasta Augustowa, Nagroda Poetycka im. K. I. Gałczyńskiego za najlepszy tom roku Orfeusz Mazurski, Nagroda Poetycka Orfeusz Czytelników, Wyróżnienie Kapituły Nagrody Literackiej im. ks. Jana Twardowskiego). Tom Lipcowe anioły, dedykowany ofiarom obławy augustowskiej, uhonorowany został Nagrodą Artystyczną Starosty Augustowskiego (2023). Wyróżniono go także nominacją do Nagrody Poetyckiej im. K. I. Gałczyńskiego w kategorii Orfeusz Mazurski (2020). Wiersze poety z tego zbioru stały się inspiracją dla Ignacego Zalewskiego do skomponowania symfonii pt. Podziemne ptaki na sopran, klarnet, orkiestrę smyczkową i instrumenty perkusyjne. Jej prawykonanie miało miejsce 12 lipca 2022 roku w Operze i Filharmonii Podlaskiej w Białymstoku z okazji Narodowego Dnia Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej.


Tadeusz Dudek, urodzony w 1957 roku, matematyk z wykształcenia, zatem ścisły umysł i pasjonat naukowej wizji struktury wszechświata oraz fizycznej strony naszej rzeczywistości. Internowany w 1981 roku za działalność opozycyjną i poglądy. Mieszka w Katowicach. Jego świadomość poetycka została ukształtowana między innymi na poezji Zbigniewa Herberta oraz poezji i filozofii Karola Wojtyły, z którymi swego czasu wchodził w dialog, aby co nieco z tego pojąć. Odtąd ten dialog stał się jego wielką pasją i ważną aktywnością literacką, zarówno na portalach poetyckich, jak i przy okazji komentowania tomików i wierszy poznanych poetów i poetek (sam publikuje tu i ówdzie). Twierdzi, że aby zrozumieć ten świat, nie wystarcza poznanie jego fizycznych aspektów, trzeba też wniknąć w ten wewnętrzny, osobowy, o niebo bardziej skomplikowany i fascynujący świat. Trzeba w tym celu porozumieć się z Innym, a język poezji jego zdaniem służy do tego najlepiej. Jest przekonany, w ślad za niektórymi z filozofów, że prawda ma przede wszystkim wymiar podmiotowy, nie tylko obiektywny.

 

 

 

 

Przewiń do góry
Skip to content