Czytasz
Recenzja tomiku wierszy Anny Czartoszewskiej „Wyłoniona z szarości”

Recenzja tomiku wierszy Anny Czartoszewskiej „Wyłoniona z szarości”

Anna Czartoszewska – członkini Nauczycielskiego Klubu Literackiego w Białymstoku i Stowarzyszenia Autorów Polskich O/Warszawski II. Autorka książki „Co jest najważniejsze?”, wydanej dzięki wygranej w konkursie Bajka z przesłaniem, organizowanym przez Wydawnictwo św. Macieja Apostoła z Lublińca. Laureatka wielu ogólnopolskich konkursów literackich. Jurorka konkursów poetyckich. Jej teksty znalazły się w kilkudziesięciu antologiach, pismach i na portalach literackich. Wiersze poetki czytane były w Radiu Plus Radom, w Radiu Guardian oraz na kanałach poetyckich przez znanych lektorów i aktorów. Uczestniczka międzynarodowego festiwalu literackiego Panorama International Literature Festival 2022.

„Za czym kolejka ta stoi? Po szarość, po szarość, po szarość” – śpiewa Krystyna Prońko o szarości życia w czasach komuny … a poetka Maria Nojszewska mówi, że „szarością można dobrze poznać życie”. Adrian Szary pisze o książce Anny Czartoszewskiej między innymi: „Szarzy ludzie. Szare życie. Szare dni. Szara rzeczywistość….(…)…Szarość. I Ania Czartoszewska, która z tej bezpiecznej szarości/wychyliła się wierszem. Autorka tomiku „Wyłoniona z szarości” wyciąga do nas dłoń i daje nam… słowa, daje nam wiersze, w których wszystko może się zdarzyć…

Podaj mi ręce, bądź mi pigmentem
Podaj mi ręce pełne miłości
w szczelinach szczęścia nam gniazdko wymość,
bądź mi kolorem w życia szarości,
barwą najszczerszą, niepłochliwą.
Gdy piszę recenzję książki lub tomiku poetyckiego, lubię dać sobie kilka dni przestrzeni, na zebranie myśli, ułożenie sobie co książka mi dała, jak chciałabym ją zaprezentować innym. I wtedy słowa same wpadają do głowy, układają się, trzeba je tylko zapisać. Przez te kilka dni wyczulona byłam na słowo „szarość”, które objawiało mi się w czytanych książkach, prasie, ogłoszeniach internetowych. Zapisałam kilka, bo nawet ciekawe mi się wydały: „dostajemy szare życie, szare włosy, szary wzrost, szare relacje”; „kobieca jest szarość i miłość jest szara… schowana w szarym tłumie bez kolorów” i wiele innych słów o szarości.

Przeglądając książkę, od razu zwróciłam uwagę na przepiękną okładkę z plastycznym portretem samej autorki. Lubię takie oniryczne obrazy, działają na moją wyobraźnię. Dostrzegam uśmiech i głębię oczu, które wzbudzają zaufanie, są oznaką bliskości i otwarcia na drugiego człowieka. Zastanowił mnie jednak tytuł – „Wyłoniona z szarości”. Pomyślałam – wyłoniona czyli wybrana przez kogoś czy sama sobie wyłoniona, a może wydarta z szarości? Przeglądając zawartość tomiku, zwróciłam uwagę na rysunki dłoni, które ukazane są jak…korzenie drzewa. Są tu dłonie w wyciągniętym geście, dłonie otwarte, przyjazne, posągowe…, ale są to też dłonie zmęczone, zapracowane…
Byłam ostatnio na spotkaniu autorskim Autora Nieznanego., który opowiadał o dłoniach, bohaterach swojej książki „Dotyka…poderwać gęsią skórkę do lotu”. U niego dłonie są ważne, bo bez nich trójka bohaterów nie poradziłaby sobie w życiu postapokaliptycznym. Dłonie zostały więc bohaterami książki, traktowanymi z namaszczeniem i szacunkiem. Taki zbieg okoliczności i dopełnienie tego co wyczytałam w wierszach Anny Czartoszewskiej… ”Swych dłoni święto daj mi na zawsze”.

PALCAMI/WERSAMI
wiersze jak dłonie
dotykają cię
ciepłem/zimnem
stare/młode
ładne/brzydkie
jasne/ciemne
słabe/silne

wiersze jak dłonie
mogą ranić
mogą chronić cię
szorstkie/czułe
małe/wielkie
prawe/lewe
dobre/złe
W wierszu wszystko może się zdarzyć… podmiot zdaje się chce mieć władzę nad czytelnikiem, a może tylko ma taki zamiar. Może zrobić z nim wszystko… „łzę z kartki przeniosę do twojego oka”. Chce oddać czytelnikowi emocje i uczucia, chce, aby w coś wierzył, oferuje mu wiele żyć. W wierszu „Świat wymyślony” umieramy i żyjemy do końca wiersza, albo tomiku. Możemy żyć szarym życiem, życiem bez pasji, bez uniesień…, ale przychodzi taki dzień, taka chwila, że już nie chcemy trwać w tym co było, ciągnie nas do czegoś innego. Chcemy zrobić pierwszy krok, boimy się, ale marzymy o spełnieniu się w literackiej pasji …
„Życie szuka mi butów
do tej drogi niełatwej”
Piękne są słowa „Życie szuka mi butów” – piękne i kompletne. Odnajduję w wierszu „Lirycznie wychylona” siebie i myślę, że wielu tworzących na początku tej drogi, może się ze mną w nim spotkać. Te buty na drogę nieznaną, to jak wyjście z szarości w poszukiwanie kolorów. Można się domyślać, że te buty muszą być dopasowane, skrojone na nasz rozmiar, idealnie dopasowane do nas. Może ciężkie do zdobycia, ale trzeba szukać, bo kto szuka… jest szansa, że znajdzie…

Piękne wiersze wychodzą spod ręki Anny Czartoszewskiej, często inspirowane innymi znanymi poetami jak Wisława Szymborska, Halina Poświatowska (tych kilka) czy Bolesław Leśmian. Czytając ma się nieodparte wrażenie unoszącego się ducha tych poetów między słowami młodej poetki. A słowa te są jednocześnie odważne i pokorne. Jesteśmy świadkami ich rozmowy i rozważań o twórczości, ale w obie role wciela się podmiot – raz jest mistrzem a raz uczennicą. Do mnie najbardziej przemawia duch Wisławy Szymborskiej, bo to i lekkość, i dystans, i dosadność, i słowa unoszące się ponad ziemią.
Czasami szarość dopada nas z każdej strony, ma wszędzie swoje macki a my jesteśmy w jej potrzasku. Podmiot sam sobie stawia pytania i sam szuka na nie odpowiedzi. Robi to z dużym dystansem, nie rozpaczając, nie użalając się nad sobą. Wybrzmiewa to wyraźnie w wierszu „Gdybym była diamentowa”. Słowa „co by było, gdyby”, słowo „może” pomaga dojść podmiotowi do odpowiedzi. Bo wyobrażenie miłości dwojga to jedno a szczera prawda to drugie. I spojrzenie tej prawdzie w oczy wydaje się najważniejsze, bo daje rzeczywisty obraz ukochanego.
Razem z autorką czekamy na kogoś, tęsknimy za kimś, wyciągamy ręce w geście miłości, prosimy, mokniemy w deszczu czekając na słońce, szukamy nadziei. Czekamy na miłość, ale miłość jest często miłością niespełnioną, miłością z problemami, taką, która wygasa nam na własnych oczach, pachnie zdradą, oszustwem. Czasami kochamy za mocno. Dużo w tomiku słów niespełnienia, czekania na miłość, pobożnych życzeń. Aż rodzi się pytanie – kto jest po drugiej stronie? Do kogo wzdycha podmiot, do kogo kieruje te wszystkie raz gorzkie, raz pełne wyrzutów, a jeszcze innym razem słowa pełne tęsknoty? Odpowiedź zdaje się być uniwersalna, bo któż z nas nie ma takiej osoby, do której część z tych słów też by wypowiedział? Miłość nie zawsze jest łatwa, prosta i przyjemna. Miłość nie zawsze jest poezją. Ta szarość to miłość poraniona, zadręczona, zdradzona. Taka lekcja asertywności w wierszu „Nauka asertywności” gdzie „ugaszam ciebie w sobie” i „w sobie znajduję spokój” jest lekcją odrobioną na własnych doświadczeniach. W wierszu „Nie rymujesz mi się z niczym” podmiot już wie, że „…łatwiej nauczyć się pisać wiersze o miłości/ niż nauczyć się prawdziwie kochać”.

Pięknie Anna rysuje nam obrazy piórem… wyraźnie widzimy czekanie, wahanie, nadzieję i złość, widzimy złożoność charakterów kochanków. Czasami w złości podejmujemy szybkie decyzje. Znów przychodzą mi na myśl wspomniane wcześniej słowa: „Życie szuka mi butów” …najważniejsze, aby nasze życiowe decyzje były przemyślane, nie podjęte pod wpływem impulsów, inaczej życie nam butów nie znajdzie…
A może to jest miłość autora do czytelnika? Miłość do ludzi w ogóle? Po prostu miłość, sama w sobie – „bo miłość to zdrowe uczucie”. Może o tym pisze poetka w „Wyłonionej z szarości”? Cieszymy się z podmiotem z kolejnego wiersza, pisanego wyobraźnią, marzeniami, „gestem wiary” i takiego, który wyszedł „przypadkiem”. Zachwycamy się szelestem liści, czerwonością serc kochanków, gwieździstym, roziskrzonym niebem i słońcem rozpromieniającym świat. I taki świat miłości nas zachwyca. Przeplatają się przed naszymi oczami obrazy eterycznego uczucia, uskrzydlonej przyjaźni. Jest nam dane usłyszeć o miłość we wszystkich językach, o miłości zwieńczonej pierścionkiem na palcu, miłości prawdziwej, wymarzonej, jedynej. Piękna ta wierna miłość, miłość oddana, miłość w kolorach czterech pór roku. Rozkwita nam podmiot pod wpływem miłości spełnionej by za chwilę znów rozważać swoje „może”, zestawiać ze sobą dwa sprzeczne znaczenia.
Wiersze Anny Czartoszewskiej to:
wiersze o relacjach
złych/dobrych
wiersze o czekaniu
wiecznym/chwilowym
wiersze o emocjach
małych/dużych
wiersze wzruszające
o lęku/ o śmierci
wiersze o miłości
idealnej/wymarzonej
małej/dużej
zwiewnej/ulotnej
wiersze o tworzeniu
z trudem/ przez przypadek

Wiersze Anny Czartoszewskiej to po prostu wiersze o życiu…

Anna Czartoszewska ciekawie zestawiła swoje wiersze, gdzie słowa przechodzące jedne w drugie, są kontynuacją opowiadanych historii, a tytuły zapraszają do odkrywania tego, co czeka nas za rogiem kolejnej kartki. Tytuły niezwykle inspirujące, takie jakie lubię i na jakie zwracam uwagę: „Pani przed przejściem”; „Twoje oczy to droga donikąd”; „Wpół zgięte zakochanie”; „Łatani latami” i wiele innych, jakże ciekawych.

„Zawsze jest za wcześnie na pierwszy tomik” pisze poetka. Znawcy tematu przestrzegają, aby powstrzymywać się od tego jak najdłużej, aż wiersze dojrzeją.

Próby i pomyłki wzmacniają, ale można się sparzyć. A może właśnie do książki, do debiutu trzeba dojrzeć? I kategoria wiekowa nie ma tu żadnego znaczenia, bo najważniejsze to mówić własnym językiem. Tylko tak czekając można się nie doczekać, bo zawsze będzie jakiś zły moment… to tak jak z życiem… nie można odłożyć go na później…

Przejmujące są wiersze poetki, dotykają i zachwycają, smucą i niosą radość i nadzieję, pozwalają dostrzec sprzeczności i podobieństwa. Każdy kolejny wiersz jeszcze ciekawszy od poprzedniego, choć wyłoniłam kilka perełek dla siebie, już na zawsze. Na pewno te słowa „Życie szuka mi butów” już się ode mnie nie odczepią. Właśnie tego szukam w poezji.

Anna Czartoszewska – „Wyłoniona z szarości” – [Fundacja KAMENA Łódź]

AleBabka pisze

 

 

 

 

 

 

 

2 komentarze
  • Nastrojowa i wrażeniowa recenzja, napisana bardzo w kolorach nieszarości.
    No i dłonie… Tak, dbajmy dłońmi i dbajmy o dłonie…

Przewiń do góry
Skip to content