Czytasz
Regina Kantarska-Koper o tomiku wierszy Reginy Świtoń – „O zmierzchu”

Regina Kantarska-Koper o tomiku wierszy Reginy Świtoń – „O zmierzchu”

Zmierzch, wiatr i pamięć  

 

Regina Świtoń – mimo problemów zdrowotnych, nękających ją w ostatnich latach, to poetka niezwykle płodna. O zmierzchu to jej 18. książka. I chociaż tematycznie jest ona kontynuacją poprzednich publikacji, jest to na swój sposób pozycja szczególna. Rozpoczyna ją wiersz Danieli Polasik – zaprzyjaźnionej poetki z Pomorza Gdańskiego – dedykowany Reni i Romkowi Świtoniom, a opisujący ich domostwo z ogrodem jak rajski zakątek oraz gościnność gospodarzy. Bywaliśmy w tym rajskim zakątku wielokrotnie na warsztatach poetyckich, dzięki jego inspirującemu wpływowi powstało wiele wierszy klubowiczów. Nic zatem dziwnego, że w takim otoczeniu Renia pisze tak wiele wierszy opiewających piękno przyrody, traktowanej przez nią jako dar Boży, któremu należy się nieustanny podziw i zachwyt. Jest też inny powód tworzenia poezji, przywołany przez autorkę w słowie wstępnym, a o którym pisze św. Jan Paweł II w „Liście do artystów”: Poezja to piękno, a świat, w którym żyjemy, potrzebuje piękna, aby nie pogrążyć się w rozpaczy. Zwłaszcza w dzisiejszych trudnych czasach ze względu na sytuację na świecie i ze względu na osobisty etap życia poetki, nie oszukujmy się, gdy już bliżej niż dalej… Dotyczy to nas obu Regin i jest częstym tematem naszych telefonicznych rozmów.

Sporo jest więc w książce o przemijaniu, ale poetka niczym Gioconda na gasnącej toni/ uśmiechem ceruje tęsknotę przemijania. Tytuł O zmierzchu także wskazuje odpowiednią porę doby jak porę życia – wieczór. Na okładce zachód słońca, zmrok. Mimo to autorka nie rozpamiętuje faktu przemijania, nie użala się, nie pogrąża się w rozpaczy właśnie dzięki swojej postawie zachwytu i wdzięczności za Boży dar – świat. Książka utrzymana jest w ciepłym, pogodnym tonie, pełnym miłości do małej ojczyzny, wspomnień z dzieciństwa, urzekających podlaskich krajobrazów i do ludzi, z którymi łączy poetkę duchowa więź. Szczególnie wzrusza mnie zaliczenie do tej kategorii wielu z nas – członków Nauczycielskiego Klubu Literackiego – poprzez przywołanie naszych nazwisk, cytatów z naszych wierszy jako motta czy zadedykowanie komuś swoich utworów. To szczodry dar serca Reni dla nas. Renia powtarza za Szymborską nadzieję, że ocala jakąś drobniutką cząstkę tego świata. To zbytnia skromność! Uważam, że w osiemnastu swoich książkach ocala ona duży kawał tego świata, ocala Podlasie, jego piękną przyrodę, pamięć o ludziach, nie tylko tych najbliższych, z rodziny (matka, babcia, siostra), ale i o przyjaciołach czy innych zasłużonych dla Knyszyna osobach.

Tomik zawiera 55 wierszy (w tym 14 wyjątkowej urody sonetów) zgrupowanych w trzech rozdziałach: W moim miasteczku (11 wierszy o historii Knyszyna), Krajobrazy (najwięcej, bo 33 wiersze opiewające piękno podlaskiej przyrody) i Pod gwiazdami (11 wierszy wspominających ludzi). Renia Świtoń jest wyjątkowo wrażliwa na urodę natury, co nie dziwi, jeśli choć raz widziało się jej zadbany ogród, który ostatnio przeżywa metamorfozę, gdyż nowe pokolenie się nim zajmuje:

Amfiteatralne zarośla odeszły w zapomnienie.
Tu, gdzie łan wiesiołków cienie złocił,
komary menuetów nie zatańczą.
Wyproszono stąd astrowatą bylinę nawłoci.
(wiersz Ogród po debiucie)

Poetka odbiera przyrodę wszystkimi zmysłami. Mój ogród – filharmonia natury – stwierdza w wierszu Wiosenne nutki. Maestro wiatr niby w waltornię dmucha, kruk to tenor, a wrony tańczą kadryla. Inne ptaki uzupełniają tę orkiestrę, a Renia słyszy w niej Mendelssohna, Chopina. O doznaniach wzrokowych dużo by mówić, są tak plastyczne, kolorowe. O poranku buchnęło wschodem, drżą złote plamy, Jaskranka w promiennej koronie, grzbiet borów błysnął rubinem, a wszystko to na tle błękitów. Na pytanie: Ziemio Podlaska (…) kto twoje piękno wyśpiewać zdoła? – odpowiedź jest oczywista: Poeta, który z hymnem pochwalnym wzleci/ ku aniołom!

I Renia wzlatuje, pisząc przepiękny Pentaptyk o drzewach, które są jakby odzwierciedleniem jej postawy wobec świata w obliczu przemijania. Bo oto wierzba, o której mówią płacząca, wygląda na całkiem szczęśliwą, gdy wiatr/ szept wpinał w jej włosy/ zachód pieścił szkarłatem/ kibić rozwianą, a ona i strumyk uśmiechali się do siebie. Zaś dąb Herkules dyszał opierał się bronił przed wściekłym żywiołem, chociaż nie miał szans (Pokonany). Obciążony wiekiem świerk ma wiele wspólnego z podmiotem lirycznym, mianowicie powód niepokoju/ czy potomni nie rozwiążą z nim/ umowy o życie. Podobnie seniorka ogrodu – złota reneta, której zastygło przeżarte patyną czasu/ serce. I pełna pokory i akceptacji konkluzja: „Przemijamy. Tak trzeba”. Dlatego bohaterka kolejnego wiersza topola Chciałaby powiedzieć: – Muszę się śpieszyć/ dzień kolejny wyśpiewać. Starość odlicza chwile,/ przemija życie.

O, jakże znane jest mi to uczucie! Dlaczego w ostatnich latach tak przyspieszyłam i wydaję po dwie książki rocznie? Dlaczego Irenka Słomińska czyni podobnie, zaznaczając za każdym razem, że to jej „ostatnia książka”? I dlaczego Renia Świtoń co rok publikuje nowy tom wierszy-panegiryków sławiących Boże dzieło – każdy detal przyrody: lasy, ptaki, pola, kwiaty, rzeki, stawy? Każdą pogodę – słońce, mgły, burze, deszcz (na ten temat Renia stworzyła onomatopeiczny tautogram na szeleszczącą, szemrzącą jak deszcz głoskę s); każdą porę doby i roku – poranek, dzień, wieczór, noc, wiosnę, lato, jesień (z którą się utożsamia), zimę. I tak jak w niniejszym tomiku więcej jest wierszy przywołujących wieczorną i jesienną porę, tak i wspominani ludzie są już po tamtej stronie, a poetka ma nadzieję na spotkanie: Czy powitasz mnie na progach u Boga? A po nas – jak po ściętych przydrożnych topolach – zostanie tylko wiatr i pamięć.

Regina Świtoń. O zmierzchu. Knyszyn 2024

Regina Kantarska-Koper

______________________________________
Regina Świtoń – emerytowana polonistka, poetka. Mieszka w Knyszynie. Członkini Knyszyńskiego Towarzystwa Regionalnego im. Zygmunta Augusta i Nauczycielskiego Klubu Literackiego w Białymstoku. Autorka kilkunastu tomików poetyckich, współautorka tomików z serii poetyckiej ,,Kajety Starobojarskie”: Wyjaśniając siebie (2010), Pomiędzy zmierzchem a świtem  (2016).  Laureatka wielu konkursów literackich. Jej wiersze publikowane były w ponad 60 wydawnictwach zbiorowych: pokonkursowych, antologiach poezji, almanachach (m.in. w esperanto), w ,,Nowym Gońcu Knyszyńskim”, w kwartalniku NKL ,,Najprościej”, w ,,Modzie na Zdrowie”, w ,,Służbie Miłosierdzia”.

Regina Kantarska-Koper – emerytowana nauczycielka, poetka, melomanka. Urodziła się w Węgrze, pow. Przasnysz, po studiach na UW w Warszawie zamieszkała w Białymstoku. Uprawia poezję, prozę, krytykę literacką i amatorsko malarstwo. Członek Związku Literatów Polskich i Nauczycielskiego Klubu Literackiego. Wydała dwanaście indywidualnych tomików i trzy jako współautorka w serii „Kajety Starobojarskie”. Liczne publikacje w prasie, w ponad stu dwudziestu wydawnictwach zbiorowych: pokonkursowych, antologiach, almanachach, w tym w esperanto, w języku angielskim w Wielkiej Brytanii i USA oraz w Indiach w języku telugu. Redaktor antologii dla dzieci „Czarowny świat wierszy”, współredaktor serii poetyckiej – rocznika „Kajety Starobojarskie” (2010-2018) oraz kilkunastu antologii i tomików poetyckich. Laureatka i jurorka konkursów literackich. Wydane indywidualne książki: „Między tak i nie” (1992), „Niech nie ogarnie mnie ciemność” (2000), „Krople tęczy” (2002), „Odrobina piołunu” (2011), „Muzyka Moje Pragnienie. Music My Desire” (2012), „Czas księżyca” (2017), „Łyżka miodu, beczka dziegciu. Aforyzmy i fraszki” (2017), „Boży rok z matczynymi przysłowiami” (2020), „Takie tam strzępy życia” (2021), „Wiersze codzienne” (2021), „Zdarzenia nie do uwierzenia” (2023) i „Ślad” (2023). Współautorka (w serii „Kajety Starobojarskie”): „Smak istnienia” (nr 3, 2009); „Przez mrok przez błękit” (nr 8, 2014); „Pomiędzy zmierzchem a świtem” (nr 10, 2016). 

 

 

 

 

 

 

 

 

Przewiń do góry
Skip to content