Czytasz
Poprzez Krainę Słów – wstęp do tomiku wierszy Jolanty Marii Dzienis „W cieniu słów”

Poprzez Krainę Słów – wstęp do tomiku wierszy Jolanty Marii Dzienis „W cieniu słów”

Poprzez Krainę Słów

 

Już po raz czwarty zapraszamy czytelników do zaczarowanej krainy słów Jolanty Marii Dzienis, „Ismogeny”, ciesząc się, że możemy poprzedzić go kilkoma słowami komentarza. Wiersze Ismogeny są bowiem niezwykłe. Są takie, jak niezwykła jest osoba, które je napisała. Z niespotykaną wrażliwością wprowadza nas w świat, o jakim każdy marzy, świat dobra i ciepła, sprawiedliwości i miłości, świat, w którym, trywializując, krzyk każdego serca jest zrozumiały. Prostota przekazu sprawia, że przesłanie w tych utworach zawarte trafia do wszystkich, nie tylko do wybrańców, czy erudytów. Żeby się o tym przekonać, wystarczy zacząć czytać, a kto zacznie, nie skończy, aż odwróci ostatnią kartkę. Magia zawarta w słowach spowoduje, że po wiersze te sięgać będziemy nie tylko, gdy świat wyda się szary, kiedy żal i ból niesprawiedliwości będą dławić, ale także kiedy zechcemy utrwalić momenty, o których nie chcemy zapomnieć. Reasumując, w świecie pełnym problemów, jej poezja staje się oczekiwanym rozwiązaniem.

Tomik, który oddajemy właśnie w ręce czytelnika, podzielony na pięć części, inauguruje krótkie Exposé, radosny przekaz, odzwierciedlający kanwę twórczości Ismogeny. Apoteoza życia we wszelkich jego odmianach, przesycona wewnętrznym wdziękiem i ogniem, wywołuje mimowolny uśmiech oraz chęć zagłębienia się w zaczarowany słowem świat poetki.

Podział tomiku na nieformalne rozdziały wymusiła różnorodność form i treści proponowanych utworów.

W „Zaklętym kręgu codzienności” znajdują się wiersze rymowane, klasyczne, zainspirowane porami roku, aurą, otaczającą przyrodą, sławiące ludzi i miejsca. Czytelnika zachwycą utwory, które wprowadzają w atmosferę ziemi podlaskiej tak barwnie i skutecznie, że czytelnik zdecydowany jest odwiedzić ten region i, idąc śladami Ismogeny, zakochać się w nim. Każdy wers jest dowodem na fascynację urodą i wdziękiem Podlasia. Zachwyca zgrabnie opisany folklor, a także wdzięcznie namalowane krajobrazy. Za chwilę poetka wiedzie nas do Filippi, gdzie na tle majowych pejzaży, pachnących jaśminami i tętniących soczystymi barwami pola maków w słońcu południa, pojawia się zachęta zarówno do celebrowania radości życia, jak i zadumy nad tym, co przeminęło. Motyle, ptaki, kwiaty, niebo zaczarowane, a może raczej już odczarowane, babcia malarka, która nauczyła wnuczkę sprawnie władać kolorami, żartobliwe łamanie schematów życia, sprawiają, że klasyczne wiersze Ismogeny nie nudzą się, lecz prowokują do ponownego po nie sięgania.

„Biała kraina słów” mieści współcześnie napisane wolne wiersze wspomnieniowe. Prowadzi nas do świata realnego, zapisanego w pamięci poetki. Poznajemy dom nad Czarną Hańczą, z ogrodem i sadem, prowadzącymi do rzeki, zachwyca nas rytm dnia codziennego, wyznaczany przez przyrodę i ludzi, bliskich dzięki wspólnym przeżyciom; nawet pękaty kubek z babcinego kredensu ma subtelne, choć konkretne zadanie w oswajaniu temperamentu uzdolnionego dziecka. Dlaczego Ismogena sięgnęła do wierszy białych? Na to pytanie odpowiada wiersz „Znaczenie słów”, który ukazuje nieprzeciętne umiejętności ekwilibrystyki metaforą, oraz wdzięk w posługiwania się poetyckim słowem i obrazem. Rozwiązanie zagadki pozostawiamy uważnym czytelnikom.

„Akrostychy” z kolei zawierają siedem uroczych, barwnych wierszy rymowanych, stanowiących wspaniały przykład tego rodzaju utworów. Chociaż Ismogena uważa akrostychy za przykład rzemiosła poetyckiego, dla nas są to pełnoprawne wiersze, zasługujące na pełne uznanie. Wiatr tu naprawdę wieje, roznosząc aromaty nadmorskiego miasta, konwalie pachną oszałamiająco, jesień kusi dojrzałością, a nocne niebo wabi swoim czarem.

„Kartki z kalendarza” to z kolei pełne wdzięku wiersze rymowane, pisane na różne okazje: Święta Bożego Narodzenia, Nowy Rok, Wielkanoc, a także na urodziny, imieniny i inne ważne okoliczności życiowe. Znajdują się tam i wiersze specjalnie dla nas napisane.

Ukoronowaniem tomiku są „Przekomarzanki”, przepyszny dialog poetycki, napisany klasycznym trzynastozgłoskowcem, pomiędzy Ismogeną, a Wojciechem Więckowskim, poetą podlaskim. Treści, iskrzącej humorem, napisanej przepiękną polszczyzną, nie da się w dwóch słowach opowiedzieć, to trzeba przeczytać. Koniecznie!

Zachęcając do zajrzenia do tomiku, przypomnimy znaną myśl Norwida, że poetą się nie jest, poetą się bywa.
A Ismogena poetką się urodziła. I nic na to nie można poradzić.

 

Barbara i Adam Podgórscy

 

 

 

 

 

 

 

Przewiń do góry
Skip to content