„Jednym słowem kobieta” wg Marka Dobrowolskiego
***gdy będziemy sami/ zachowam się jak dżentelmen/ poproszę cię do walca (…)
Nasz klubowy dżentelmen – poeta Marek Dobrowolski poprosił czytelników do tańca… z malutką, acz pojemną, pełną treści książeczką pt. „Jednym słowem kobieta”. Zarówno tytuł, jak i na okładce kopia obrazu Klimta „Pocałunek” (namalowana kawą przez Katarzynę Grabowską) sugerują, że książka zawiera erotyki. Wewnątrz widnieje dedykacja – także jednym słowem wyrażona – Jej. Czyli kobiecie, adresatce i bohaterce książki. Przedmiotowi westchnień, marzeń i pożądań podmiotu lirycznego.
Osobliwe są pomieszczone w tomiku wiersze. Delikatne, subtelne i jednocześnie mocne, może nazbyt śmiałe, niekiedy nawet nieco brutalne: (…) potem zerwę z ciebie suknię/ i strzępy skrępowania// co będzie dalej// wyobraźnia/ nie jest mi już/ potrzebna.
Na początku poeta oprowadza nas po swojej domowej biblioteczce, w której omija kryminały i horrory, toleruje fantasy, ceni powieści, czytając je godzinami w bujanym fotelu przy kominku, ale najbardziej lubi romanse i… kuszącą pocałunkami nieznajomą. Kim ona jest? Czy kobietą realną z krwi i kości czy tylko marzeniem? Czym oddziałuje na podmiot liryczny? Różnymi detalami. Otóż dla niego ustawicznie/ w szczegółach tkwi/ diabeł// albo/ anioł. To może być rąbek halki, niesforny kosmyk, pieprzyk, zapach lub smaki wieczoru. Marzy mu się, śni kosmiczna miłość. Mówi: nie wiem/ jak wyglądasz, ale wyobraża sobie bujne rozkołysane/ jasne włosy. Na pewno jest to niedościgniona piękność. Pachnie wiosną, ma to coś. Bohater bada jej naturalną twarz bez makijażu, stopy nieprawdopodobnie zgrabne, nogi/ jak rzeźbione posągi, ciało – warte pożądania, jest gotowy wielbić je. Pięknie postrzega kobietę, silną i delikatną, zdolną zrodzić/ czar istnienia, barwną jak tęcza, świadomą swojej urody, w czym utwierdza ją lustro.
Nic dziwnego, że podmiot liryczny myśli i marzy o niej, czeka na wulkaniczny wybuch/ szczęścia. Snuje intrygi, wymyśla pułapki, żeby ją uwieść, uczy się od pająka snuć niewidoczne nici/ niczym myśli/ lepkie z podniecenia. Porównuje ją do poezji. Ciągle odkrywa nowe białe plamy (…) ciała, proszące o pieszczoty, poszukuje nowych doznań. Kusi go wszystko, co ona robi, nawet czynność czytania książki. Przytoczę ten wiersz w całości, bo jest doskonałym przykładem sprawności autora w umiejętnym łączeniu przeciwieństw: delikatności z quasi-brutalnością.
***
kusisz mnie
gdy
wkładasz
książkę pomiędzy uda
i powoli paluszkiem
przekładasz pojedyncze
kartki
dobrze wiesz
że książce
nie odpuszczę
ale najpierw
targnę się
na ciebie
Następny wiersz: ***łapię cię wpół – to opis namiętnych pieszczot aż po upragnioną// wisienkę. Smaczne te erotyki, bardzo zmysłowe, opisy rozkoszy są często dosłowne, ale mimo to delikatne, nieprzekraczające granic dobrego smaku: pędzą do celu/ jak plemniki/ by zakwitnąć/ tam/ w cudzie istnienia lub: oplotła nogi (…) zawładnęła biodrami/ rozkoszuje się seksualnością.
W dalszych wierszach poeta sugeruje, jakoby cała ta przygoda z kobietą była tylko snem, marzeniem, wspomnieniem. Bohater sam uruchomił lawinę tęsknot, a rzeczywistość rozmija się z marzeniami i pozostawia/ zziębniętego/ przywalonego pragnieniami. Z resztką słodkich wspomnień. Bez niej wolność/ zakuta jest w kajdany. Prosi więc o przytulenie, pogłaskanie, o odrobinę:
***
nakarm moje serce
słowem potem czynem
nie proszę o wiele
daj mi odrobinę
Jednak mimo że jest marzycielem, jest również realistą i zdaje sobie sprawę, że zostało zbyt mało czasu, zbyt mało/ na miłość. Dlatego książka po wszystkich tych jakże rozkosznych opisach kończy się nieco melancholijnie, ale nie pesymistycznie. Warto po nią sięgnąć, poczytać samemu, warto podarować bliskiej osobie jako upominek np. na walentynki.
–
11.11.2023
–
Regina Kantarska-Koper
–
____________________________
Marek Dobrowolski – urodził się w 1962 roku w Białymstoku. Z wykształcenia ekonomista, z zawodu bankowiec, z zamiłowania poeta. Członek Nauczycielskiego Klubu Literackiego w Białymstoku. Swoje życiowe doświadczenia i przemyślenia przedstawia w wierszach, tekstach satyrycznych oraz w aforyzmach i fraszkach. Twórca Erotomei, laureat I nagrody w Czerwcowym Konkursie Jednego Wiersza, Łomża 2010 za wiersz ***pomiędzy mną a śliwą. Samodzielnie zadebiutował tomikiem wierszy Między ziemią niebem a mną (2010). Następnie ukazały się tomiki: „To nie my wymyśliliśmy raj” (2012) oraz „Jestem niewielką ścieżką” (2016), „Ciemnofioletowy (2023). W najbliższych planach wydawniczych ma publikację fraszek i aforyzmów.
–
Regina Kantarska-Koper – emerytowana nauczycielka, poetka, melomanka. Urodziła się w Węgrze, pow. Przasnysz, po studiach na UW w Warszawie zamieszkała w Białymstoku. Uprawia poezję, prozę, krytykę literacką i amatorsko malarstwo. Członek Związku Literatów Polskich i Nauczycielskiego Klubu Literackiego. Wydała dwanaście indywidualnych tomików i trzy jako współautorka w serii „Kajety Starobojarskie”. Liczne publikacje w prasie, w ponad stu dwudziestu wydawnictwach zbiorowych: pokonkursowych, antologiach, almanachach, w tym w esperanto, w języku angielskim w Wielkiej Brytanii i USA oraz w Indiach w języku telugu. Redaktor antologii dla dzieci „Czarowny świat wierszy”, współredaktor serii poetyckiej – rocznika „Kajety Starobojarskie” (2010-2018) oraz kilkunastu antologii i tomików poetyckich. Laureatka i jurorka konkursów literackich. Wydane indywidualne książki: „Między tak i nie” (1992), „Niech nie ogarnie mnie ciemność” (2000), „Krople tęczy” (2002), „Odrobina piołunu” (2011), „Muzyka Moje Pragnienie. Music My Desire” (2012), „Czas księżyca” (2017), „Łyżka miodu, beczka dziegciu. Aforyzmy i fraszki” (2017), „Boży rok z matczynymi przysłowiami” (2020), „Takie tam strzępy życia” (2021), „Wiersze codzienne” (2021), „Zdarzenia nie do uwierzenia” (2023) i „Ślad” (2023). Współautorka (w serii „Kajety Starobojarskie”): „Smak istnienia” (nr 3, 2009); „Przez mrok przez błękit” (nr 8, 2014); „Pomiędzy zmierzchem a świtem” (nr 10, 2016).