Czytasz
Zdroje niespokojne – rozmowa z Arturem Janem Szczęsnym

Zdroje niespokojne – rozmowa z Arturem Janem Szczęsnym

Zdroje niespokojne – rozmowa z Arturem Janem Szczęsnym

foto: Książnica Podlaska – Artur Jan Szczęsny


Z reguły tomiki poetyckie nie grzeszą „grubością”, są raczej cienkie i niewielkie. A pięknie wydany w 2020 roku przez Książnicę Podlaską tom Artura Jana Szczęsnego „Zdroje Niespokojne”* ma aż 268 stron i jest dużą księgą. Skąd pomysł na taką autoantologię? Czy to może jakiś jubileusz?
Chyba w życiu każdego autora przychodzi taki moment, że chciałoby się zobaczyć swoją twórczość udostępnioną do powszechnego użytku w jednej książce. Dziękuję niniejszym Książnicy Podlaskiej za wydatną pomoc w zrealizowaniu tych chęci. A pretekstem był, jak najbardziej, jubileusz. W 2020 roku upłynęło czterdzieści lat od momentu, gdy zacząłem funkcjonować jako poeta. Lokalnie i bez drukowanych publikacji, ale jednak.

Pana wiersze pochodzą z różnych tomów i różnych okresów Pana życia. Bez względu na to, z jakiego okresu pochodzą, jest dużo w nich miłości, Ziemi, filozoficznych rozważań o świecie, także takich z przymrużeniem oka, ale też refleksje o ciele i zdrowiu. W słowie wstępnym do tomu pisze Pan, że niewiele wierszy napisał Pan od razu i nad większością pracował latami od dwóch, do dwudziestu dwóch i więcej. Proszę opowiedzieć o swojej poetyckiej drodze…
Mam ten problem, że mało który wiersz podoba mi się zaraz po napisaniu. Tylko nieliczne zaznały druku bez zmian. Zwykle po napisaniu odkładam wiersz do teczki I powracam do niego po jakimś czasie. Tak jest do momentu, gdy uznam utwór za skończony. Po opublikowaniu nie zmieniam już niczego, choć zdarzyły mi się wyjątki, bardzo nielicznie. Tylko jeden wiersz publikowany zmieniłem dość znacznie. Wiersz udostępniony bliźnim jest jak gotowa rzeźba, gdy się coś odłupie lub przytwierdzi, to powstaje nowy byt. A tych nie należy mnożyć nad potrzebę. Bywa, iż wiersz ukształtowany jest w rok, dwa lata. Częściej to trzy, pięć lat. Niektóre dojrzewają dwadzieścia lat i więcej. To spotkało kilka utworów z początku tomu, gdzie umieściłem wiersze niepublikowane. Nie bez kozery nie były publikowane wcześniej – nie były gotowe.

Gdybym jednym słowem mogła określić zawartość tomu, myślę, że byłoby to słowo „różnorodność”. Nie myślę tylko o tematyce, ale też o zabiegach formalnych. Są wiersze krótkie jak haiku i długie jak poemat ”Przepraszam, że żyję”, rymowane i białe, są zabawy słowem, skojarzeniami i wiersze bardzo tradycyjne. Skąd bierze się ta potrzeba różnorodności?
Ta potrzeba jest istotą mojego chłonięcia i z życia i z pisma. Surowiec jest różnorodny, zatem produkt również. Nie zakładam przed sięgnięciem po długopis, że dziś napiszę sonet albo turpistyczną balladę bez rymów. To wychodzi samo z aktywnych w tym momencie warstw umysłu. To jest w późniejszym etapie modyfikowane przez nowe doświadczenia I nowe przemyślenia. I tak to trwa do momentu, aż się ucukruje jak figa i uleży jak tytoń.

Niedawno w antykwariacie udało mi się kupić „25. Antologię Młodej Literatury Białostockiej” z 1996 r. wydanej przez Wojewódzką Bibliotekę Publiczną im. Łukasza Górnickiego w Białymstoku wraz ze Stowarzyszeniem Kartki. Ależ to rarytas literacki i prezentacja utworów, głównie wierszy, młodych białostockich twórców. Oczywiście jest tam też 6 wierszy Artura Jana Szczęsnego: „Na północ od piekła”, „Dęby, topole”, „Ciemno, ciemniej”, „Purpurowe światła”, „Liść, szept”, „Peneme”. Wszystkie te utwory znalazły się również w tomie „Zdroje niespokojne”. Ale wracając do „25” pojawia się we wstępie ciekawa refleksja: „ Wydanie przez Pawła Dunina-Wąsowicza i Krzysztofa Vargę „Słownika-Parnas Bis” i antologii wierszy poetów urodzonych po 1960 roku uświadomiło, jak znaczącą rolę w twórczości nowych roczników odegrała kultura alternatywna” Skąd ten pomysł „Kartek” popularyzacji młodej literatury i poezji?
– Pomysł był dobry. Z popularyzacją poezji, młodej czy starej, jest ten problem, że odbiór społeczny jest niewielki. Mało kto czyta poezję. W większości przypadków czyta ją osoba, która także ją tworzy. Czyli poeci piszą głównie dla samych siebie i dla siebie nawzajem. Wyjątkiem jest piosenka, ale duże przeboje to z reguły poezja niższych lotów, dostosowana do masowego wchłaniania. Antologię “25” stworzyliśmy, żeby pokazać, że jeszcze żyjemy, że jeszcze nam się chce. No i że jest nas niemało – kilkadziesiąt piszących osób w jednym mieście i okolicach. No i udało się o tyle, że część z tych autorów stała się rozpoznawalna w regionie, a kilka osób nawet w kraju. Teraz “Kartek” nie ma, ale – paradoksalnie – sytuacja jest nawet lepsza. W naszym województwie pisze i publikuje kilkuset poetów, z czego blisko setka prezentuje niezły poziom. Problem w tym, że nie do końca mają gdzie publikować, że trudno im się spotkać większą grupą. Tu wiele dobrego robi Książnica Podlaska i portale internetowe, takie jak “Poeci w Sieci”. Czas wchodzenia w literaturę pokolenia z lat sześćdziesiątych był inny niż dzisiejsza rzeczywistość. Z innymi problemami przyszło się mierzyć z innych zaczadzeń wietrzyć głowy. Wydawało nam się wtedy, że martyrologia i historia, to coś, co trzeba odrzucić. Przyszłość pokazała, że to było tylko pokoleniowe złudzenie

Tytułowy wiersz „Zdroje niespokojne” jest bardzo mocny i poruszył mnie do głębi, być może również dlatego, że jestem wegetarianką i wieprzowiny nie jadłam od 20 lat. Ale poruszyła mnie wrażliwość i świadomość kogoś, kto zapewne wegetarianinem nie jest. Oczywiście jest też w tym sporo ironii. Cyt.:
„na zawsze jestem z wami
i będę bo przecież ciało
nawet gdy zbyt często płakało
nie wypływa z łzami”
Dlaczego wybrał Pan ten wiersz jako tytułowy?
Ten wiersz pierwotnie nie miał tytułu. Dałem mu tytuł całego zbioru, właśnie dlatego, by go wyróżnić. Wegetarianinem nie jestem, ale odczuwam z tego powodu dyskomfort moralny. Zdaję sobie sprawę z tego, co to jest “produkcja mięsa”. Współczuję tej całej “żywej masie”, której nie pozwala się prawie na nic, tylko na nieustanne tycie. Uważam, że nie powinniśmy jeść wieprzowiny, koniny i cielęciny. Na początek. W pożeraniu innych świadomych bytów jest jakieś pulsowanie ciemności, jakieś źródło niepokoju. Najczęściej nie uświadamiane, niestety.

Jest taki niezwykły utwór o tym, że poezja potrafi czasem rozszarpać. Zapewne i poetę, i podmiot liryczny i czytelnika. Czy Pana często rozszarpuje? Cyt,:
„Poza tym
wiersz to zwierz
gdy cię rozszarpie
już wiesz”
– I owszem, czasami. Żywioł poezji jest niezwykle silny. Wiersz potrafi rozszarpać i twórcę i odbiorcę. Oczywiście nie każdy – wiersze częściej leczą, niż kaleczą. Najczęściej jedno i drugie. Często krew płynąca z rany po wierszu, to leczący eliksir. Dobrze, gdy poeta ma świadomość ran, które może zadać i nie wywija zanadto ostrzem… Dobrze widać to zjawisko w poezji dawnej Irlandii. Tam bardowie mieli świadomość mocy poezji i obficie z niej korzystali. Trzeba wiedzieć, że żywy wiersz może powstać wyłącznie z rozszarpania, choćby zasłony dymnej. Najuczciwsze zaś, wierszołaki, rozszarpują samego poetę.

Czy ma Pan swoje ulubione wiersze? Jeśli tak to jakie?
– Większość. W końcu pracowałem nad nimi i nosiliśmy się nawzajem po miękkich wnętrzach świadomości. Ułożenie tego wyboru to była ciężka harówka, bo chciało się i ten i tamten, także ów. Oczywiście, wszystkie z tych dzieci kocham, niektóre wszakże obdarzam szczególną uwagą… Ale nie wymienię żadnego tytułu, ażeby inne nie poczuły się urażone.

Proszę, aby krótko skończył Pan zdanie: „Poezja to…”?
– …deszcz ze słonecznego nieba. Także.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała Bożena Bednarek

*Szczęsny, A.J: „Zdroje niespokojne. Wybór wierszy z lat 1980-2020”, ISBN 978-83-66137-21-9, Książnica Podlaska, Białystok 2020

foto okładki – Bożena Bednarek
k
__________
Artur Jan Szczęsny  – absolwent polonistyki na Uniwersytecie Warszawskim – Filii w Białymstoku. Pracował jako redaktor m.in. w „Tygodniku Białostockim”, miesięczniku „Plus” i piśmie literackim „Kartki”. Obecnie jest bibliotekarzem w Książnicy Podlaskiej i redaktorem w piśmie literackim EPEA. Jego debiut poetycki to tomik ”Masz prawo zrezygnować” (1987) – wydany przez Koło Polonistów. Następne publikacje: „Antologia ’25” – ułożony i opracowany wraz z Bogdanem Dudko i Jerzym Nachiło zestaw wierszy 25 poetów z Białostocczyzny, „Wiersze wybrane” (1992), „Wiersze przebrane” (1997), „Wiersze przydrożne” (2002). Najnowszy tom to „Zdroje niespokojne” (2020). Swoje wiersze, opowiadania i publicystykę publikował w wielu czasopismach. Zasłużony Działacz Kultury. Odznaczony Krzyżem Wolności i Solidarności za działalność na rzecz wolnego słowa w latach stanu wojennego.

 

 

 

 

 

Przewiń do góry
Skip to content