Czytasz
Wiersze w mieście – felieton Zofii Piłasiewicz

Wiersze w mieście – felieton Zofii Piłasiewicz

Notatka z dziennika

 

18.06.2022

Dziś 3 urodziny Fundacji Słowo i Obraz Asi Osewskiej. To ważny dzień dla wszystkich kochających poezję. Pamiętam pierwsze urodziny Fundacji w ogrodzie pani prezes, czyli Asi. Wtedy był czas pandemii. Kilkoro poetów, młoda skrzypaczka, piękna pogoda w cichym, zielonym zakątku. Czytanie wierszy. Po prostu piękne spotkanie. Rok później drugie  urodziny odbywają się już w większej przestrzeni, na terenie parku przy Muzeum Kanału Augustowskiego. Dużo więcej osób, delegacja z Białegostoku, list marszałka województwa z gratulacjami, burmistrz Augustowa. Dzisiejsze, 3 urodziny, to wielka uroczystość i święto poetów i poezji. Zaczyna się o 12.00 w Sali widowiskowej APK. Widownia pełna ludzi. Pani prezes otrzymuje Medal Zasłużony Kulturze „Gloria Artis”.  W pełni zasłużony! Wręcza jej go Wojewoda Podlaski. Oglądamy dokonania fundacji, słuchamy podziękowań, a potem gratulacje, szampan, tort, rozmowy. Przyjechały poetki z Krakowa, Warszawy, Rzeszowa i oczywiście my- poeci ziemi augustowskiej. Jest o czym rozmawiać!

Następny punkt programu to happening Wiersze w Mieście.

Dzielimy się na pary, trójki czy czwórki i ruszamy w miasto. Każdy ma napisane na kartkach swoje wiersze, niektórzy odręcznie, niektórzy drukowane z odręcznym podpisem, niektórzy w rękach trzymają tomiki. Rano padało, ale teraz pogoda się przejaśniła i ludzie wylegli do parku, kawiarni , na bulwary. Idę razem z Utą Przyboś – malarką i poetką z Warszawy, córą poety  Juliana Przybosia.  Koło fontanny podchodzimy do pary młodych ludzi idących trzymając się za ręce. Przedstawiamy się i pytamy, czy możemy obdarować ich wierszem. Konsternacja, ale chłopak szybko otrząsa się z niepewności i przytakuje. Wyciągam kartkę  i czytam im wiersz o wiośnie i miłości. Ten temat jest blisko nich. Uta wybiera wiersz o nieco ciemniejszej barwie życia, ale oba się uzupełniają. Słuchają w skupieniu, a kiedy wręczamy im kartki z oryginałami wierszy mówią, że pierwszy raz coś takiego ich spotyka, że ktoś daje im wiersz. Pytam, czy to doświadczenie jest dla nich przyjemne- potwierdzają i chłopak się śmieje – może pójdziemy na jakieś spotkanie poetyckie – mówi, a ja myślę, że być może to ich pierwszy krok w kierunku poezji? Może łatwiej sięgną po jakiś tomik, z – ciekawością poszukają poezji i poetów?

Idziemy dalej. W bocznej alejce siedzi dwóch starszych mężczyzn. Mówimy o poezji, ale okazuje się, że nie znają polskiego. Mówią, ze są Litwinami. Mimo to wręczamy im po kartce z wierszem.  Dziękują. Widzę  w ich wzroku zaskoczenie i zdziwienie. Pieczołowicie składają kartki i wkładają do małego pugilaresu. No cóż, może kiedyś ktoś im to przetłumaczy? A może razem z kartkami schowali nastrój naszych wierszy albo nasze intencje? A choćby esencję daru? Kto wie?

Kolejna ławka i znowu mężczyźni. Tym razem jest trudniej, nie chcą, nie rozumieją celu, są podejrzliwi. OK! Nic na siłę! Przepraszamy za zakłócenie ich spokoju i ruszamy dalej.

Nieco dalej siedzi para starszych ludzi. Zgadzają się na czytanie wierszy. Kiedy Uta czyta im swój wiersz Fotel, kobieta jest poruszona. – To tak jest w prawdziwym życiu – mówi. Człowiek nadaje znaczenie przedmiotom, a potem jego następcy tego nie cenią, wyrzucają fotel na śmietnik. Poezja to przede wszystkim  życie. Zamieniamy kilka zdań na temat życia, a potem próbujemy dalej.

Na skraju parku, na ławce siedzi kobieta i mężczyzna. Ci również  zgadzają się na podarowanie im wiersza. Są zainteresowani, nawet wtedy, kiedy czytam im najdłuższy swój wiersz pod tytułem:  „Rysując portret nieistniejącego miasta”. To całe 5 stron. Mimo to słuchają w skupieniu, a potem zagadują, pytają, czy to Augustów i rozmowa zaczepia o historie miasta. Zachęcam, żeby odwiedzili muzeum. Mówią, że pierwszy raz spotkali się z taką akcją obdarowywania wierszami, ale że to fajne i ciekawe.

Zaglądamy do lodziarnio-kawiarni, ale tam na wewnętrznym dziedzińcu widzimy poetów siedzących przy stoliku z gośćmi i czytających im wiersze. Cichutko się wycofujemy. I kolejna kawiarnia, gdzie kolejni poeci czytają swoje wiersze. Miasto tego dnia zostało opanowane przez poetki, poetów i poezję.

Potem spotkania z poetkami i książkami. Uta Przyboś opowiada w rozmowie z Janiną Osewską o tym jak powstawała  książka: Świat się wiecznie zaczyna .Antologia Juliana Przybosia. Czyta wiersze ojca.

Potem Krystyna Lenkowska w rozmowie z Erazmem Stefanowskim opowiada o tomiku: Balkon  i czyta mocne wiersze wypływające gdzieś z trzewi autorki  i trafiające do trzewi słuchaczy. Bo temat odchodzenia bolesny, niełatwy i często okrutny i niepiękny.

A na koniec spotkań autorskich spotkanie z Krystyną Gudel, poetką z Suchowoli, prowadzone przez drugą poetkę – Józię Drozdowską. Ciekawa i zajmująca, ciepła rozmowa, czytanie przez autorkę pięknych wierszy.

Ale to nie koniec! O 20.30 spotykamy się pod skrzydłami Albatrosa. Zaczyna się NOC POEZJI.

Rozmowa wierszem. Zaczyna się wierszem Elegia dla NN Czesława Miłosza, kończy wierszem Herberta. W międzyczasie, obecni w Albatrosie poeci czytają swoje wiersze, na zasadzie skojarzeń tematycznych, czasem po sąsiedzku, a czasem zmieniając temat czy nastrój.

Ciężko zakończyć tą poetycką rozmowę, zwłaszcza że przerywana jest muzyką i śpiewem w wykonaniu Waldemara Lenkowskiego – barda z Rzeszowa .  Po północy zmęczenie całego dnia daje znać o sobie i rozchodzimy się nasyceni poezją i muzyką. Dziś poezja gremialnie zagościła w Augustowie, i chuchajmy na tą delikatną muzę, by wracała tu co roku.

Zofia Piłasiewicz


fot. Janina Osewska

 

 

 

 

 

 

 

 

Przewiń do góry
Skip to content