Czytasz
Ulubiony wiersz cummingsa

Ulubiony wiersz cummingsa

 

Ulubiony wiersz cummingsa

love’s function is to fabricate unknownness

(known being wishless;but love,all of wishing)
though life’s lived wrongsideout,sameness chokes oneness
truth is confused with fact,fish boast of fishing

and men are caught by worms(love may not care
if time totters,light droops,all measures bend
nor marvel if a thought should weigh a star
—dreads dying least;and less,that death should end)

how lucky lovers are(whose selves abide
under whatever shall discovered be)
whose ignorant each breathing dares to hide
more than most fabulous wisdom fears to see

(who laugh and cry)who dream,create and kill
while the world moves;and every part stands still:

***

funkcja kochania to wytwarzać niepoznaność

(poznane jest bez pragnień, a miłość cała z pragnień)
choć żyje się na odwrót, jedność dławi wyjątkowość
prawdę myli się z faktem ,ryby rade są złowieniu

a ludzie poddają się robakom(miłość nie dba o to
że czas przebiega, światło gaśnie, gną się miary
nie zastanawia się, czy myślą zmierzysz gwiazdę
-najmniej boi się śmierci, tego, że jest końcem)

jak szczęśliwi są zakochani(których ja spoczywa
pod tym, co jeszcze nie odkryte)
których oddechy nieświadome śmią skrywać
więcej niż waży się rozważyć najwspanialsza mądrość

(którzy się śmieją, płaczą) marzą, tworzą i niszczą
gdy całość się porusza, choć jej części tkwią w bezruchu:

 

To jeden z moich ulubionych wierszy cummingsa, a ponieważ nie za bardzo podobał mi się w przekładzie Barańczaka, postanowiłem sam go przetłumaczyć i  dodatkowo napisać do niego komentarz. Nie powinni go czytać ci, którzy wolą myśleć o poezji po swojemu, chociaż może to być okazja, by skonfrontować z czymś swoje myślenie. Trzeba też pamiętać, że wszystkie tego typu wyjaśnienia są jednocześnie uproszczeniami i że w samym wierszu jest znacznie więcej treści, których mogłem nie dostrzec albo też nie potrafiłem ich opisać.

Ale.

Po pierwsze warto zwrócić uwagę na układ graficzny tekstu. Odnoszę wrażenie, że cummings poświęcał temu szczególną uwagę i mamy tu na przykład przecinki bez spacji, tak że słowa wydają się tulić do siebie. Mamy też dwukropek na końcu, który otwiera wiersz na zupełnie nowe treści, tak jakby autor zachęcał nas do pisania dalszego ciągu, może już samym życiem. Wydaje się więc, że to, co ma nastąpić po tym dwukropku jest w tym wierszu najistotniejsze i najbardziej twórcze… Tak zresztą dzieje się w ogóle w twórczości. Sam moment sprawczy – przeczytanie wiersza, obejrzenie spektaklu – nie jest tak ważny jak to, co zrobimy z nim później. Jak to doświadczenie się w nas rozwinie…

Ale ważna w tym wierszu jest też pierwsza linijka, gdyż jako jedyna występuje pojedynczo.

I rzeczywiście, autor (będę pisał małą literą, tak jak i jego nazwisko) podaje nam w niej swego rodzaju definicję, korzystając przy okazji z nieistniejącego słowa. To właśnie dzięki niemu ta linijka staje się jednocześnie „wewnętrznym krajobrazem” (inscape) niepoznaności, o której mówi. Za pomocą dziwnego słowa ilustruje główną ideę wiersza. Miłość („kochanie” w tekście to zmiana, konieczna w tłumaczeniu ze względu na rym wewnętrzny) tworzy to, co niepoznane, a to co niepoznane, jest „niepoznanością” – czymś zupełnie innym i nowym w naszym życiu. I dalej, dla kontrastu mamy to, co się zwykle dzieje: to, co poznane jest bez pragnień (ale oczywiście w głębszym sensie tego słowa), żyje się na odwrót, czyli, używając terminu egzystencjalistów, esencja poprzedza naszą egzystencję, i chcemy się dopasować do pewnych oczekiwań, wymogów, standardów; jesteśmy nawet zadowoleni, kiedy udaje nam się osiągnąć jakąś stabilizację, znaleźć stałą pracę, robić to, co inni (ryby są rade złowieniu).

Oczywiście nad tym wszystkim wisi widmo śmierci, którą nie przejmują się zakochani. Zresztą w ogóle niewiele obchodzi ich postępująca degeneracja świata (to, że światło gaśnie, miary gną się). Zdaniem cummingsa miłość jest taka sama, gdy zakochani są młodzi i starzy. Patrzą na siebie i według niego jest to jedyny właściwy kierunek patrzenia, ponieważ pozwala odkrywać rzeczy nowe i niezwykłe, gdy świat na zewnątrz niby się zmienia, ale pozostaje niezmienny w swoich schematach.

Można powiedzieć, że to bardzo optymistyczna wizja miłości. Brak tutaj niepokoju, poświęcenia, cierpienia. Ale też cummings mówi tylko o jednym z jej aspektów – tym najbardziej twórczym. Być może nawet chce powiedzieć, że miłość, w której brakuje „wytwarzania niepoznaności” nie zasługuje na to miano. Że jest tylko rodzajem desperackiego targu albo zimnej kalkulacji.

I ostatnie – czym jest owa niepoznaność? Trudno powiedzieć, ale wydaje się, że autor specjalnie umieścił wspomniany już dwukropek na końcu wiersza, abyśmy już sami na własny użytek wypełnili to dziwne słowo własną, dziwną, niepowtarzalną treścią. Powtórzmy: właśnie ten dwukropek otwiera nas na przyszłość, na niezwykłość, na miłość, na poezję, na:

Krzysztof Puławski


foto: pixabay.com
______________
Krzysztof Puławski: poeta, prozaik, tłumacz, pracownik Uniwersytetu w Białymstoku, współpracownik Instytutu Lingwistyki Stosowanej UW. tłumacz . Nominowany do Nagrody im. Wiesława Kazaneckiego za tom poetycki „Martwiątka”. Jest autorem opowieści dla dorosłych „Mikołajek w szkole dobrej zmiany”.

 

 

 

 

 

 

 

Przewiń do góry
Skip to content