Czytasz
Miejsce na przecinek. O poezji Wiesława Szymańskiego

Miejsce na przecinek. O poezji Wiesława Szymańskiego

Artykuł jest referatem wygłoszonym przez autora podczas gali rozstrzygnięcie XIV edycji WKL „O Srebrne Pióro MDK” im. Wiesława Szymańskiego 17 czerwca 2021 r. w Młodzieżowym Domu Kultury w Białymstoku.

 

Miejsce na przecinek. O poezji Wiesława Szymańskiego

Niełatwo jest mówić o całości twórczego dorobku poety w ograniczonym czasie, bo trudno dobrze opowiedzieć o tym wszystkim, co najlepiej zamknęło się w wierszach. Ponadto w przypadku Wiesława Szymańskiego, opowieści o jego twórczości nie sposób oddzielić od opowieści o jego życiu i o nim samym jako nie tylko białostockim pisarzu, ale także dziennikarzu, przyjacielu, mężu. Wynika z tego konieczność – albo raczej możliwość – mówienia o Szymańskim w formie, którą można by nazwać życiorysem poetyckim. Nie zamknę tego życiorysu w bieżącym tekście, ale przedstawię jego namiastkę. Z ośmiu tomów wierszy wybrałem kilka aspektów, które przybliżę. Będzie mowa o poetyckich inspiracjach, wpływie pracy zawodowej na działalność twórczą, o prywatności, oraz o dialogu z przeszłością i tradycją w poezji autora. Choć nie będę trzymał się ściśle chronologii, to właśnie od niej zacznę.

Wiesław Szymański debiutował w roku 1975, miał wtedy 18 lat. Młody wiek poety i treść pierwszych jego tekstów wskazują na przyczyny tak wczesnego rozpoczęcia działalności twórczej. Jedną z nich było dostrzeżenie zakłamania ówczesnej peerelowskiej rzeczywistości i potrzeba podważania fałszywego obrazu kształtowanego przez władzę i media. Była to kontestacja z ducha Nowej Fali, pokolenia poetyckiego, które szczególnie zaznaczyło swoją obecność po roku 1968. Z jego etycznej postawy i przeświadczenia o ścisłym powiązaniu słowa z rzeczywistością wyrasta światopogląd poetycki Szymańskiego, który, co ważne, korzysta tylko z części doświadczeń nowofalowców. Niekoniecznie był zainteresowany samym językiem, jego pułapkami i wieloznacznościami, bo przecież pisał tradycyjnym polskim wierszem, często z rymem i rytmem. Zamiast zabaw lingwistycznych pragnął obserwować i opisywać rzeczywistość. Drugą inspiracją twórczości Szymańskiego była poezja Tadeusza Różewicza, zapewne można w tym przypadku mówić nawet o patronacie. Jednak Szymańskiego nie interesował Różewicz jako poeta awangardowy, jako wynalazca wiersza wolnego, ale jako twórca dążący do mówienia prawdy, do mówienia wprost i obnażania rzeczywistości.

Wiemy, jaka była to rzeczywistość; częściowy jej zapis stanowią niektóre z juweniliów poety. We wczesnych tekstach pojawiają się charakterystyczne dla niej elementy, czyli donosy, sztandary, plakaty, ale także problemy – niedostatki, ograniczenia, w tym też i wolności. Siłą rzeczy ta poezja, podobnie jak twórczość poetów Nowej Fali, musiała być obdarzona świadomością polityczną, równie jak ona musiała być zakorzeniona w aktualnych wydarzeniach. Ta polityczność najsilniej wybrzmiała później w Rymach pluralisty (1994), zbiorze nieskomplikowanych, rymowanych i zabawnych wierszyków. W odróżnieniu od późniejszych Limeryków (2000), pisanych wyłącznie dla celów humorystycznych, w Rymach pluralisty prześmiewczy dowcip służył wyrażaniu ważnych i aktualnych treści. Właśnie taki lekki język okazał się trafnym wyborem do mówienia o absurdach ówczesnego życia, biedzie, korupcji, kolesiostwie i społeczeństwie w ogóle – tak białostockim, jak i polskim. W tym, o czym powiedziałem, przejawia się zaczątek postawy konstytutywnej dla całej twórczości Wiesława Szymańskiego – mowa o „dziennikarskim wyczuleniu na rzeczywistość” *. Ponad 30 lat pracy w Radiu Białystok było świadectwem możliwości łączenia dziedzin na ogół uznawanych za obce wobec siebie, czyli poezji i publicystyki. Opisywanie aktualnych wydarzeń i nastrojów to skutek wpływu pracy zawodowej na działalność poetycką. Z kolei prowadzona przez ponad 25 lat radiowa Poczta Literacka była efektem wpływu odwrotnego. Możemy zatem dostrzec jak płynnie Szymański łączył pracę z pasją, a nawet burzył granice pomiędzy nimi, był pisarzem, człowiekiem słowa posiadającym ogromną łatwość pisania.

Dziennikarskie zacięcie miało też swój silny przejaw w debiucie książkowym poety, Witrażu wileńskim (1991), jako zdolność do krytycznej obserwacji świata. Ten poemat otwiera sugestywny obraz, świadectwo kontaktu ze złem, które niszczy wartości. Podmiot w katedrze widzi:

Strupiałe freski
Katowane przez lata gołębim łajnem
I posągi kalekie
Na których eksperymentował
Jakiś Mengele

Witraż wileński, I

Człowieka odraża nie tylko niszczenie świętego miejsca, ale także zło ogólnoludzkie – stąd pojawia się Mengele, okrutny lekarz z Auschwitz dokonujący selekcji nowo przybyłych więźniów. Jednak Szymańskiego mocniej interesowała tematyka profanacji sacrum, stąd wiele wymownych obrazów takich jak ten:

Wygrzebywałem ze sterty gruzu
Piszczele i czerep zakonnika
Którego
Po trzech wiekach katakumb
Zwykła łopata
Wyniosła na ołtarz
Śmierdzącej rynsztokiem ulicy

Witraż wileński, I

Zmieszanie tego, co sakralne z tym, co brzydkie, codzienne, to efekt nie tylko barbarzyństwa i niedbalstwa, przeciwko którym pomstujemy. Zdarza się to przecież także na naszych oczach, a nawet przy naszym udziale. Najlepiej świadczy o tym komercjalizacja, żądza pieniądza, której skutkami są sprzedawane na bazarze „Białe chryzantemy po rublu za sztukę” czy nielegalnie zdobyte ikony. W późniejszym tomie kobieta na targu w Białymstoku tak zachęcała do ich kupienia:

bieri Pan
to znaczy kupuj
bo cena dobra
piękna deska
spod samego Smoleńska
z małej drewnianej cerkwi
pachnącej lasem

Icones barbarae, III

To wiersz z tomu Icones barbarae (1994); tutaj wartości nie są konfrontowane z niszczeniem a z konsumpcyjną rzeczywistością. Wciąż są to momenty, gdy ideały bledną wobec topornej rzeczywistości. Postawa etyczna Szymańskiego wyrasta z głębokiego przejęcia takim stanem rzeczy, nie tylko w kwestiach religijnych, bo także narodowych i ludzkich w ogóle.

Tematyka ta wybrzmi silnie jeszcze w Podróży na Wschód (1996), tomie, który tak jak Witraż wileński zrodził się z doświadczenia podróży, nie tylko w znaczeniu geograficznym i kulturowym, ale także czasowym. Mowa tutaj znów o świętościach, lecz w tym przypadku przeszkodą w ich celebrowaniu jest odległość czasowa – pochodzą one z przeszłości i kurczowo się jej trzymają, zaś nasza pospieszna rzeczywistość nie umożliwia nam zatrzymania się nad nimi i podjęcia próby ich zrozumienia. Rodzi się z tego dialog poety z tradycją, zwłaszcza narodową i jej symbolami, przede wszystkim z Mickiewiczem. Szymańskiego interesuje jednak nie tylko polska spuścizna, bo także inna kultura, miejsca obce, po trosze egzotyczne. Niezależnie od tego, czy autor pisze o tym, co nasze, czy o tym, co obce, wnioski w obu przypadkach są identyczne: idzie o sprzeciw wobec profanacji sacrum.

Owa niezgoda była przez autora wyrażana na wiele sposobów, ale na ogół ograniczała się do krytycznej obserwacji, dostrzeżenia, że dzieje się inaczej, niż powinno. Mówi o tym zakończenie wiersza Nie zajrzałem do Dostojewskiego (z tomu Podróż…):

ironia losu
czy zemsta dziejów
Fiodorze

bo przecież to nie twój
pomysł

To, co poeta obserwuje w domu Dostojewskiego,  stanowi metaforę tego, jak wygląda nasz współczesny świat. Szymański dostrzega kolejny rozziew między wartościami a rzeczywistością. Być może skonstatowałby za Norwidem, że „ideał sięgnął bruku”.

Dialog z przeszłością w poezji autora nie zawsze potrzebował pretekstu w postaci sięgania do historii czy kultury narodowej, bo często dotyczył spraw prywatnych. Na przykład młodości i wyborów, wiążących się z dojrzewaniem; przy tych przemyśleniach powracała postać ojca, jak w utworze Przypowieść o pile (z tomu Niska 13b), w którym mowa o remoncie domu i problemie z dopasowaniem belki do łaty dachowej. Ta prosta sytuacja prowadzi do przywołania ojcowskich słów i zachowań, a także dystansu pomiędzy nim a synem, mówiącym: „obiecywałem sobie / że nigdy nie zamienię pióra na piłę”. Ale ojca już nie ma, zostały tylko przedmioty, m.in. właśnie piła do drewna – wzięcie jej w dłonie jest jak odzyskanie przeszłości. Padają czułe słowa:

Nie uwierzysz, że ściskając ozdobną rękojeść
Czułem uścisk Twojej dłoni – a z każdym zacięciem
Niewidzialna siła prowadziła moją rękę coraz pewniej
I nawet sosnowe trociny pachniały inaczej

Wspomniany w utworze remontowany budynek to dom poety w Chomontowcach, jedno z wielu miejsc powracających w poezji Wiesława Szymańskiego. Jeden z jego tomów Niska 13b (2001), z którego właśnie pochodzi ten wiersz, samym już tytułem wskazuje na podjętą tematykę prywatności. To adres bliskich przyjaciół autora, ale nie tylko w znaczeniu dosłownym i konkretnym. Bo jak mówił w reportażu Doroty Sokołowskiej: „To takie miejsce, które można odnaleźć na mapie Białegostoku, można odnaleźć na mapie każdego miasta, większego czy mniejszego, ale to jest też takie miejsce, które trzeba odnaleźć w sobie”. Zatem jest to przestrzeń dzielona z najbliższymi, rodziną, przyjaciółmi, ale także prowokująca do przemyśleń, do zatrzymania się i zastanowienia nad najprostszymi, codziennymi czynnościami, rozmowami.

Najgłębszym świadectwem powiązania poezji Szymańskiego z jego życiem i ludźmi, których znał, jest tom Dedykacje (1995), ewenement w literaturze polskiej. Bo chociaż powszechnym zjawiskiem jest dedykowanie poszczególnych utworów konkretnym osobom, dla których zostały one napisane lub są z nimi związane, to pomysł oparcia całego tomu właśnie o przypisywanie wierszy znanym osobom nie ma żadnego swojego poprzednika lub naśladowcy. Nie oznacza to jednak, że kameralność tych wierszy zaciera ich czytelność, ogranicza odbiorców do kręgu najbliższych poecie osób. Dzieje się wręcz odwrotnie, obranie konkretu za punkt wyjścia prowadzi do przemyśleń stosunkowo uniwersalnych. Szymański odkrywając filozoficzną głębię w codziennych czynnościach, dostrzegając piękno mijającego dnia, korzystając ze swoich doświadczeń, zaprasza nas, byśmy także nauczyli się przekuwać to, co zwyczajne w to, co refleksyjne i pełne znaczeń.

Mówiąc o przyjaciołach i bliskich poety, nie można zapomnieć o ukochanej żonie Joannie, której poświęcił on chyba najwięcej swoich wierszy. I w tym przypadku także nie istnieje zagrożenie nieczytelności tekstów, bo są one przede wszystkim zapisem doświadczenia miłosnego w całym swoim pięknie. Tom Dzień nie odchodzi, noc nie chce przyjść (1997) wypełniają intymne wyznania podmiotu skierowane do osoby darzonej miłością. Zawierają się one w krótkich, skondensowanych wierszach, jednocześnie wypełnionych zmysłowymi, plastycznymi obrazami – tak różnorodnymi jak bogactwo uczuć między dwojgiem kochających się osób. Nie ma przesady w stwierdzeniu, że miłość jest naczelną wartością w poezji Wiesława Szymańskiego, a nawet fundamentem do budowania relacji międzyludzkich czy oswajania miejsc, bo to dzięki miłości i bliskości innych przestrzenie i przedmioty stają się w pełni nasze. O sytuacji odwrotnej, czyli nieobecności i zagubieniu także mówią obrazy ze wspomnianego tomu, takie jak ten:

książki na obcych półkach
w zimnych domach
tulą w szronach okładek
zziębnięte kartki
wspominając
zapach naszych palców
między rzędami liter

Szymański stawia wtedy jedyne słuszne pytanie:

a my
gdzie
jesteśmy

***(w objęciach przypadkowych dłoni)

I tym samym prowokuje nas wszystkich do udzielenia odpowiedzi.

Zielony tom wierszy zebranych otwiera utwór Miejsce na przecinek. Ten wczesny tekst pozwala obrać odpowiednią perspektywę wobec dorobku Wiesława Szymańskiego i znak przecinka uznać za metaforyczną figurę jego poezji. Tak, jak przecinek oddziela od siebie słowa, zdania, tak wiersze poety oddzielają przeszłość od teraźniejszości, prywatność od uniwersalności czy zwykłość od świętości. Refleksja nad wymienionymi relacjami przypomina miejsce na przecinek, zatrzymanie się i oddech. Nie chodzi tu o oddzielenie od siebie różnych doświadczeń, ale o uważną obserwację świata i próbę wypracowania postawy do życia w nim. Poezja ma predyspozycje do wypełniania tych założeń, zaś dorobek Wiesława Szymańskiego jest świadectwem pięknego wykorzystania tejże możliwości.

 

Jakub Kloza

 


foto: pixabay.com


_________
Jakub Kloza
(ur. 2003), uczeń II LO w Białymstoku (promowany do kl. 3, maturalnej), uczestnik zajęć Pracowni Literatury Młodzieżowego Domu Kultury w Białymstoku.
Zwycięzca konkursu „Jak zdobyć nagrodę Nobla” (grudzień 2020), ogłoszonego przez Fundację Olgi Tokarczuk. W roku 2020 finalista, zaś w 2021 laureat Olimpiady Literatury i Języka Polskiego.

_____________
*
Dariusz Kulesza, DZIENNIKARZ Z ETYCZNYM ZMYSŁEM. Przygotowanie do opisania twórczości Wiesława Szymańskiego [online], [dostęp 02.07.2021r.], dostępny w Internecie → www.książnica podlaska , s. 8.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Przewiń do góry
Skip to content