Kapituła II edycji Konkursu poetyckiego im. Jana Leończuka wybrała zdobywców # nagród i 3 wyróżnień specjalnych. Wyniki zostały ogłoszone na gali w Książnicy Podlaskiej 19 października 2023. Laureaci otrzymali statuetki, dyplomy, książki i nagrody pieniężne w postaci bonów podarunkowych.
–
Nagrodzeni i wyróżnieni w Konkursu poetyckim im. Jana Leończuka 2023:
–
I miejsce
Jan P. Grabowski z Gdańska
za wiersz Pragnienie
z cyklu: Dwa erotyki prowincjonalne
–
Uzasadnienie:
–
Drzewo, mocna gałąź, soczyste papierówki i oko zawieszone na owocu.
Ręka, która sięga po jabłko i usta, w których już czuć ich smak, gdy nagle wiatr przynosi zapach miłości. Teraz oko wyławia idącą drogą z wiadrami wody dziewczynę. Niby nic takiego, zwyczajny obrazek, jakich wiele, a jednak między jej gestem otarcia spoconego czoła, a mgnieniem powiek patrzącego na nią mężczyzny rodzi się pragnienie. Ma ono smak kobiecego ciała emanującego zmysłowością, która banalnemu wydarzeniu nadaje prawdziwego sensu.
–
A to dlatego, że w tym wierszu wszystko pulsuje zmysłowością:
skraj gotowych do ścięcia zbóż, bo jest jak skraj sukni, idącej dziewczyny;
jej chód powolny, przelewny, w którym zawiera się i linia bioder i kształt nagich stóp;
zapach dojrzałego zboża, które jest zapachem nagrzanego słońcem kobiecego ciała i woń otwartej przestrzeni, która otwiera się przed mężczyzną niczym kobieta w chwili miłosnego oddania. Otwiera się, pochłania go, pozwala mu pić ze swej studni, ale nie gasi jego pragnienia.
–
Ten wiersz wchodzi w ciało czytającego, przypominając mu, że pojawił się na świecie dzięki pragnieniu.
–
–
PRAGNIENIE
–
Stanąłeś wtedy na jednej z najwyższych gałęzi
jabłoni, która zdoła twój ciężar utrzymać.
Sięgałeś po ostatnie, te największe papierówki,
które szpaki na końcach gałęzi oszczędziły.
–
Wtedy – między drzewami – dostrzegłeś ją,
jak szła skrajem gotowych już do zżęcia zbóż.
Widziałeś, jak z sadzawki niesie w dwóch
wiadrach wodę do podlewania warzyw i kwiatów.
–
Co chwilę przystawała, ocierając pot z czoła.
Wiatr przynosił woń dojrzałego zboża i otwartej,
upalnej przestrzeni. Jakież wtedy poczułeś
pragnienie, by z wiadra napić się chłodnej wody.
–
–
II miejsce
Andrzej Sikorski z Poznania
za wiersz zła godzina
–
Uzasadnienie:
–
W złej godzinie przychodzi śmierć. Jej nadejście jest niespodziewane. Zwiastuje ją krzyk, zaświadcza krew i przerażenie tych, których zaskoczyła jej bliskość. Zaś dla tych, którzy trzymają nóż i zażynają, a potem niosą martwe ciało, taka śmierć jest zwyczajna. Tylko kobiety wydają się z nią niepogodzone. Próbują więc dokonać cudu, ale cud życia zdarza się tylko raz. Wiedzą o tym mężczyźni, dlatego nie mieszają się w te kobiece sprawy, ale czekają spokojnie aż zła godzina się wypełni. A kiedy to nastąpi zamiast krzyku rozlegnie się głos odstraszającego demony dzwonu. Lecz czy to wszystko wydarzyło się naprawdę? Czy tylko światło oliwnej lampy oświetliło ciemne wnętrze, wydobywając z niego strachy, lęki, traumy? I wreszcie: czy można, budząc się ze snu, uciec przed złą godziną?
Tą, która niechybnie wybije następnego dnia i następnego, dając nam do zrozumienia, że w kołowrocie dziejów, cykliczności czasów i trwaniu nieskończonych światów, ciągle umieramy i odradzamy się zupełnie bezradni wobec zła.
–
–
zła godzina
kamienie te same i chaber na swoim
serweta z jedzeniem aluminiowa kana z podpiwkiem na miedzy
i my rozbiegane myszy na polu po horyzont
do pierwszego krzyku mamy
kiedy dziadek ciął sarenkę w życie
kobiety i babka kleiły ją chlebem ze śliną i owijały w chusty – ale lała się przez ręce
głupi przeganiał muchy
kosiarze przegryzali kłosy
–
po aniołach pańskich od wioski
przyszła Panna z oliwą –
stefka otworzyła oczy
–
–
III miejsce
Luiza Wilczyńska z Łodzi (godło Kruk)
za wiersz Nauka
–
Uzasadnienie:
Niezwykle metaforyczny wiersz.
Wydaje się być szkicem tego, co autorka dostrzega wokoło. Jak pięknie mogą splatać się uczucia i emocje z przyrodą, i jak barwnie autorka uczy nas doznań z nimi związanych. Lekcja czułości dla siebie i otaczającego nas świata.
Wyjątkowości tej poezji dodaje puenta. Zaskakująca i nieco zdumiewająca.
Wszystko ma swój czas.
–
–
Nauka
–
jeszcze zrozumiem kamień bez twarzy
mimikę kory i zmarszczki powietrza
mądrość ćmy ukrytej w firance i młodość
zielonej wiśni
–
nauczę się wtedy dotyku
ust bez poparzeń
ciepła liści wtulonych w siebie
ciał pozbawionych szlifów
i śmiechu
–
przy pożegnaniach
poznam wtedy miarę i przesadę
wszechświata
hojność skały żyzność zranionych głazów
ziarna rzucone w dół na chybił a trafił
szeroki gest deszczu
i cichość traw
na świeżej rabatce grobu
–
–
Nagrody specjalne
–
Nagroda specjalna Stowarzyszenia Szukamy Polski
–
Apoloniusz Ciołkiewicz z Białegostoku (godło Zeriba)
za wiersz Tak jakoś
–
Uzasadnienie:
–
Znakomite rymy w obronie natury.
Jakże ważki temat w dobie globalnego ocieplenia i nieustannej walki o każdy łyk świeżego powietrza.
To niezwykłe, że poeci również przyłączają się do wołania Świata o ratunek
Rymowany apel, skierowany do córki, a tak naprawdę do każdego z nas.
––
……………Motto:
……………„Ballada
…………….Pytasz synku jaki jest ten świat
…………….komu jeszcze można zaufać…”
…………….Jan Leończuk, z tomiku „Żertwa”
–
Tak jakoś
–
Pytasz córciu po co jest ten świat
czy uśmiechem ja go pocałuję
czy przywabia gdzieś tam pszczołę kwiat
czy na lodzie zamki ktoś buduje
–
Popatrz córciu na Matkę Naturę
w górach śmieci błąka się i płacze
Milkną ptaki i to nie niektóre
tylko wrona prześmiewczo zakracze
–
Słowa córciu ze strzępami sensów
w wirtualnych światach tkwią na czatach
Prawda dławi się oszustwa kęsem
za to łgarstwo w kolorowych kwiatach
–
I pamiętaj córciu brat odejdzie
w czas tracony pozbawiony stworzeń
Może nowy początek znów będzie
i rozpocznie długą twórczość morze
–
Zawiń córciu swe dłonie w mgieł powab
machaj nimi podłym ku przestrodze
niech się wreszcie rozczarują srodze
I na przekór bądź mądra i zdrowa
–
I nie pytaj po co jest ten świat
bo zapytać zapewne nie zdążysz
sens gdzieś czuwa chociaż mocno zbladł
gdy ostrzelał go czasu chorąży
–
–
Nagroda specjalna Uniwersytetu w Białymstoku
–
Iwona Świerkula z Warszawy
za wiersz Pożegnania
Uzasadnienie:
–
Nieodwracalność chwil wyznacza rytm codzienności. Całe ludzkie życie zbudowane jest z momentów przekraczania progu domu własnego lub obcego. Swoje miejsce rozpoznać można po zapachu lub cieple czekających na nas ramion.
–
Lecz czy rzeczywiście jest tyle pożegnań, co powitań? Autorka poddaje tę kwestię pod wątpliwość. Więcej nawet, wdziera się czytelnikowi pod powiekę i zostawia tam obraz przesycony nerwowym niepokojem, tłumioną rezygnacją, pożółkłym wspomnieniem, a przede wszystkim bólem. Boli w tym wierszu i spakowana walizka i łóżko, na którym zamiast pościeli jest brak snu. Zimno wieje z pokoi tego domu, w którym jeszcze niedawno rozbrzmiewał śmiech, a teraz został tylko grymas na twarzy-masce o zmęczonych nieczułością oczach.
––
Pożegnania
–
sen przed podróżą bywa niespokojny
sroki nie dają spać
–
walizki na dole
z jednym kółkiem za progiem
–
pożegnanie nie zawsze mieści się w plecach
choć w każdej chwili może się odwrócić
–
ze słowami miło cię znowu widzieć
ale ona już w nowy dzień się przebiera
–
z wczorajszym makijażem
i z oczami w jutrze
–
lato jesiennieje nostalgią
zarasta kałużą chlapie i stygnie
—
–
Nagroda specjalna Książnicy Podlaskiej
–
Maciej Henryk Modzelewski z Warszawy (godło Jorge)
za wiersz ojciec
–
Uzasadnienie:
Poeta całuje wierszem spracowane ręce ukochanego ojca – czyż może być piękniejsza wdzięczność?
Piękna, sentymentalna podróż do czasów dzieciństwa. Do stołu, przy którym rodzina, do chleba, łąk i lasów…
przechodząca w malownicze wspomnienie dawnego Podlasia, rodzinnych stron.
Któż z nas nie chciałby choć na chwilę móc wrócić w tamten czas.
Nawet przyjeżdżający dziś tutaj turyści, szukają przeszłych chwil z kotem na parapecie i malwami w ogródku.
––
ojciec
–
ojciec w spękane ręce brał świt i garść zboża
oczy z rzęsami zmarszczek uśmiechały się fragmentami nieba
wymyślał sobie zajęcia
nigdy nie było tak żeby nie miał nic do roboty
kołatały się ciemne wiatry
i okiennice chłostane deszczem
–
nikt tak jak on nie potrafił smażyć jajecznicy
i kroić chleba
w tych czynnościach była odwieczna systematyczność
i spokój
z krzyżem na chlebie
z modlitwą pod starą gruszą na miedzy
z piachem drogi do starego młyna
w pokłonach kłosów składał kolejne dni
popękany czas kleił się rytmem
–
rechotały krwawe zachody
piołun dojrzewał i piołunował
a gruszki skradały się słodyczą
powłoka nieba w odmętach znikała
zapalona zapałka kąsała czerń podwórka
ręka drżeniem podparta i sen zbierany do oczu
widziadła obleczone w skołtunioną trawę
pieśń świata wygrywana na płocie przez wiatry
oślepł ojciec i oślepły gwiazdy
–
śmiech powoli zachodził za czas
coraz bujniej rosło pogodzenie (się)
–
–
Zakup nagród i organizacja konkursu zostały sfinansowane ze środków budżetu Województwa Podlaskiego.
–
poeciwsieci.pl