Czytasz
Irena Słomińska o Wierszach codziennych Reginy Kantarskiej-Koper

Irena Słomińska o Wierszach codziennych Reginy Kantarskiej-Koper

WIERSZE CODZIENNE

 

Książka Reginy Kantarskiej-Koper „Wiersze codzienne” została wydana dla uczczenia jubileuszu 30-lecia debiutu prasowego autorki. Ilustrują ją prace Julii Magdaleny Koper, wnuczki poetki, a otwiera zamiast wstępu wiersz Bartłomieja Kucharskiego OCD, pokazujący zmaganie, także wewnętrzne, mroku ze światłem i ostateczne zwycięstwo:

Im więcej Go
tym ciemniej w Tobie
ale na szczycie mrok
jak dzień zajaśnieje

Zobaczysz
Twarzą w Twarz
Boga
(s. 7)

I wiemy już, jaka będzie ta nadająca sens, wyrazista, lśniąca nić w tkaninie książki. A jest to książka o świecie i wplecionym weń „ja” lirycznym.

Najpierw spróbuję powiedzieć ogólnie, na czym polega specyfika tej poezji. Wiersze cechuje prostota, umiar, klarowność, spokój na powierzchni podskórnie rozedrganej od emocji, zwyczajność, niepospolita „pospolitość”, w której kształtuje się dyskretnie porządkująca myśl. Ot, na pozór niewyszukane „wiersze codzienne”. Nawet, wplecione pomiędzy przeważnie białe, wiersze rymowane są klarowne w swej prostocie, czasem sięgają (świadomie) po niewyszukany rym i formę.

Pierwsza część, zatytułowana „Dzień za dniem”, opisuje cykl przyrody, cykl codzienności w życiu człowieka, święta kościelne, ich głęboki osobisty sens, znaczenie krzywdy i grzechu, piękno ocalające muzyki, poezji i świata, zawierzenie Chrystusowi, refleksje o przemijaniu.

***
Kończy się rok – jeden, drugi, dwudziesty…
Czas podsumowań, rozliczeń, refleksji.
Głowa pęcznieje od „ma” i „winien”
i nie wiesz, czy uczcić szampanem czy winem
tanim się upić, zalać klęskę
czy świętować zwycięstwo,
bo owszem, ty zrobiłeś, co należy,
lecz co dalej – od innych zależy,
czy da się rezultaty twojej pracy w życie wcielić.
A ci, co decydują i mają pieniądze,
zbyt kochają swej władzy żądzę
i wolą się z nikim nie dzielić.
(s. 43)

Część druga „Obce miejsce” mówi o przerażającym wyobcowaniu w złym, groźnym świecie, jego przemocy, także nad wrażliwym „ja” lirycznym. O cielesności, która boli. O nas jako „grzesznikach bez winy”.

dziękuję Ci Boże
za samotność która
przywiodła mnie do Ciebie
(s. 62)

Część trzecia „Stara kobieta i pani Ś” wstrząsnęła mną. Tak obrazowo, konkretnie, bez patosu mówić o starości i śmierci nie każdy poeta potrafi. Przeżycie przez „ja” liryczne nieuchronności śmierci owocuje przemyśleniami, pytaniami, głęboko refleksyjne prowadzi do konkluzji:

***
piękni ludzie
zawsze mają otwarte drzwi
i uśmiech dla zbłąkanego gościa

ich stół nakarmi głodnego
osłodzi gorycz domowym wypiekiem
szczodrych rąk

piękni ludzie dają innym radość
czystą wzniosłą lub zwyczajną
beztroską

przy pięknych ludziach
możesz czuć się bezpieczny
być sobą nie kryć się za maską

piękni ludzie szczodrze darują siebie
nie żądają nic w zamian

w cieple pięknych ludzi
masz szansę rozkwitnąć w pełni

i stać się świętym
(s. 100)

Następna część to „Święci patroni moich bliskich”. Zawiera opisanie świętych i naszego życia w ich aurze. Bardzo to piękne wiersze w swej klarowności i prostocie. Naszkicowane, zarysowane słowem „żywoty” trafiają do nas „prawie bezpośrednio”.

W części „Dzień roku, w którym zadrżała ziemia” opisane są kolejne lata pandemii koronawirusa, jej znaczenie dla ludzi, świata, „ja” lirycznego. Poprzedza ją motto: Tak więc obecnie trwają: epidemia koronawirusa, epidemia strachu, epidemia nienawiści – te trzy; z nich zaś najgorsza jest nienawiść (s. 128). Poetka kończy tę część wierszem „Powołani na świat (pantum)”:

Z miłości na świat powołani,
Mieliśmy tylko żyć i kochać.
Lecz w gąszczu uczuć zaplątani,
Zgubiliśmy swą drogę trochę.

Mieliśmy tylko żyć i kochać,
Unikać zła i nienawiści.
Zgubiliśmy swą drogę trochę.
Sen o idylli się nie ziścił.

Unikać zła i nienawiści
To dla nas Boże przykazanie.
Sen o idylli się nie ziścił.
Nie wiemy, co się z nami stanie.

To dla nas Boże przykazanie:
Trzeba wybierać tylko Dobro.
Nie wiemy, co się z nami stanie.
Nie pamiętamy, czym jest mądrość.

Trzeba wybierać tylko Dobro.
Lecz w gąszczu uczuć zaplątani,
Nie pamiętamy, czym jest mądrość.
Z miłości na świat powołani…

14.04.2021
(s. 141)

I jest to konkluzja dla nas wszystkich, jak żyć.

Ten tom wydaje się przełomowy dla nas, jak i dla poetki. Osiągnęła w nim mistrzostwo
przejrzystości myśli, ekspresji (poprzez pozorny spokój) uczuć i prostoty wyrazu. Ma też piękną okładkę i jest pięknie ilustrowany.

Irena Słomińska

______________
Regina Kantarska-Koper. Wiersze codzienne. Książnica Podlaska im. Łukasza Górnickiego, Białystok 2021

 

 

 

 

 

 

Przewiń do góry
Skip to content